Play it again, Sam.
Reżyseria : Herbert Ross
Scenariusz : Woody Allen
Data premiery : 04.05.1972
Obsada : Woody Allen, Diane Keaton, Tony Roberts, Jerry Lacy
Gatunek : komedia
Ocena : 4.5/5
Allan, neurotyczny krytyk filmowy, właśnie przechodzi mały życiowy dołek związany z porzuceniem przez żonę. Z pomocą przybywa mu zaprzyjaźnione małżeństwo – Dick i Linda. Próbują znaleźć mu nową dziewczynę, dzięki której zapomni o Nancy. Niestety Allanowi daleko do szarmanckiej i pewnej siebie postawy, którą zawsze na ekranie prezentował jego idol Humphrey Bogart, stąd misja zeswatania z miłą i uroczą kobietą okaże się dużo trudniejsza, ale przede wszystkim dużo zabawniejsza.
Po pierwsze duet Allen – Keaton to przykład zestawienia aktorskiego, które zawsze jest trafione i mi osobiście nigdy się nie nudzi. Oboje mają świetne wyczucie komediowe i genialnie się uzupełniają, a Diane to moja ulubiona „allenowska muza”. Po drugie, jako że również jestem wielbicielką Bogiego, przewodni motyw Bogarta – mentora życiowego dla Allana to już wręcz czysta filmowa ekstaza. Wyśmienicie wkręcone dialogi i nawiązania z jego filmów, z absolutnie mistrzowską końcową sceną , będącą parafrazą „Casablanki”. Do tego oczywiście należy dodać typowe, ale zawsze solidne zagrania Woody’ego, jego lekomanie, niezdarność, przewrażliwienie i gadulstwo.
A tak na marginesie scena na lotnisku w wersji muppetowej, czyli Kermit jako Rick i Miss Piggy – Ilsa :
Before the Devil Knows You’re Dead
Reżyseria : Sidney Lumet
Scenariusz : Kelly Masterson
Data premiery : 06.09.2007
Obsada : Philip Seymour Hoffman, Ethan Hawke, Albert Finney, Marisa Tomei, Rosemary Harris
Gatunek : dramat, thriller
Ocena : 2.5/5
Bracia, Andy i Hank postanawiają wykonać skok na sklep jubilerski swoich rodziców. Plan wydaje się perfekcyjny, nikt nie ucierpi, rodzice dostaną wysokie odszkodowanie, a synowie pieniądze, których potrzebują jak powietrza. Niestety, nie da się wszystkiego przewidzieć. Napad się nie udaje i okazuje się brzemienny w skutkach, a nasi bohaterowie będą musieli uciekać przed konsekwencjami i przytłaczającym poczuciem winy.
Film Lumeta to poszarpana narracyjnie historia, opowiedziana z dwóch punktów widzenia – Andiego i Hanka. Bracia są totalnymi przeciwieństwami, Andy to na pozór dobrze ustawiony finansista, z piękną żoną u boku i luksusowym apartamentem, Hank natomiast to przykład życiowego nieudacznika i fajtłapy, któremu nigdy nic nie wychodzi. To właśnie ten ciągły konflikt charakterów wydaje się najciekawszy, czy to bezpośrednie konfrontacje, relacje z ojcem i siostrą czy późniejsza, wymuszona współpraca po nieudanym napadzie. Hoffman jest dla mnie absolutnie najlepszym amerykańskim aktorem na ten moment i choćby dla jego kreacji cynicznej szuji warto sięgnąć po ten tytuł.
Niestety im bardziej pętla wokół szyi sie zacieśnia tym bardziej męczący staje się ten film, ilość nieprzewidzianych zdarzeń, nieodkrytych dotąd powiązań i szekspirowskich wybuchów sumienia jest przytłaczająca. Fabuła staje się przekombinowana i gęsty, mroczny klimat gdzieś się ulatnia. Niewykorzystany bardzo duży potencjał.